dwa ostatnie dni byly bardzo intensywne, wiec zdecydowalysmy, ze dzisiaj bedziemy tylko podpoczywac i miej milo.
tak sie zlozylo, ze do magdzi sasiadki na weekend przyjechala wnuczka w wiektorii wieku. babcie doszly do wniosku, ze moze dziewczynki jakos dogadaja sie i spedza moze pare godzin na zabawie. tak tez bylo. przed poludniem pobawily sie w domu u sylwi. po obiedzie poszlysmy na spacer po okolicach saskiej kepy, nad jeziorko. nie bylo duzo ruchu. mialam zamiar wybrac sie do palacu kultury i pod grob nieznanego zolnierza, ale mi odradzono, ze wzgledu na mase roznych atrakcji odbywajacych sie w miescie z powodu 1-go maja. tak wiec dzien spedzilysmy na odpoczywaniu. po spacerku dziewczynki znowu spotkaly sie i mialy przyjemnie. przy milej zabawie nawet bariera jezykowa jest do zlamania.