dzisiaj wyruszamy z pomoca mojej kolezanki do pultuska. tam, w domu polonii, mamy zamowiony stolik i bedziemy swietowac ..-te urodziny magdzi. ona nic nie wie o tej imprezie. to niespodzianka. pogoda nam dopisala, gorzej bylo z komarami. sylwia i wiktoria zostaly pokasane dokladnie. mnie sie nie imaly i magdzi tez daly spokoj. po dotarciu na miejsce zwiedzilysmy okolice i udalysmy sie na obiad. posadzono nas w malej sali, turkusowej. piekna muzyczka w starym stylu plynela z glosnikow i bylo bardzo milo. oczywiscie biale obrusy na stolikach i dekoracje kwiatowe. obiad byl bardzo smaczny, ladnie podany przez bardzo sympatyczna pania. wszyscy biesiadnicy byli bardzo bardzo zadowoleni i najedzeni (az za bardzo, ale nie moglysmy odmowic sobie smacznego deseru - placuszkow, pychotki). po krotkim spacerze udalysmy sie w droge powrotna do domu. pogoda nam dopisala. ogolnie wyprawa udala sie w calosci. wiktoria byla podwojnie zadowolona, poniewaz znalazla te cukierki, o ktorych marzyla juz w szwecji. bardzo lubi wlasnie te, polskie owocowe. sama radosc.