czas wracac

wczasy zakonczone. jakie zakonczenie. tak sie zlozylo, ze bylam zmuszona wracac do warszawy na wlasna reke. z sielpi do konskich podwiozl nas mily pan wlasciciel osrodka. w konskich wykupilysmy bilety na pospieszny autobus do warszawy. poinformowano nas, ze autobus jest dosyc duzy i w dobrym szyku. spokojnie czekamy na jego przyjazd. razem z nami czeka dosyc duza grupa ludzi. wreszcie podjezdza. nie mozemy wyjsc z podziwu. autobus, stary gruchot. pan kierowca nie przejmuje sie, czy ktos ma juz wykupiony bilet czy nie. kto pierwszy ten lepszy. i co z tego, ze masz numer miejsca na bilecie. w odpowiedzi na uwage, ze to miejsce jest twoje, uslyszysz malo sympatyczna odpowiedz w typie, a co, jak ci sie nie podoba to mnie przesadz. mily poczatek podrozy. po chwilowym zamieszaniu ruszamy. okazuje sie, ze wentylacja nie funkcjonuje, miejsca stojace tez wypelnione do ostatniego. do calego szczescia doszlo to, ze autobus pospieszny zatrzymywal sie na prawie kazdym przystanku i upychal ludzi, tak ze nie bylo czym oddychac. koszmarna podroz. absolutnie nie polecam.
pare dni pobytu w warszawie. spotkania z dawno nie widzianymi koleznkami szkolnymi, znajomymi i zalatwianie paru niezbednych spraw i w droge. poniewaz nie bylo miejsc na nocny prom, jestesmy zmuszone plynac w dzien. w zwiazku z tym wyruszamy w poludnie z warszawy. po drodze jak zwykle zakupy, obiadek i docieramy do gdyni. nocleg mamy w domu marynarza. polozony bardzo ladnie, prawie nad sama woda. pokoje czyste, proste wyposazenie, ale z lazienka. jutro powiemy do widzenia polsko i do nastepnego!!!!!

Zdjęcia (4)

Komentarze (0)