juz jestesmy na wczasach. hotel ladny, balkon na morze - zgodnie z zamowieniem. do morza przechodzi sie przejsciem podziemnym pod ruchliwa ulica. nasz hotel i ten po drugiej stronie ulicy stanowi calosc. basen znajduje sie przy tym drugim. tam mozemy lezec sobie ile chcemy na lezakach i nie musimy za nie placic. gdybysmy chcialy lezec na lezakach na plazy, lezacej tuz obok naszego basenu, musialymysmy placic. wiec lezymy sobie nad basenem i spacerujemy do morza. woda cieplutka, fale zabawne, piasek taki grubszy niz nasz baltycki. z poczatku deptanie po nim sprawia troche bolu, ale szybko mozna sie przyzwyczaic. no wiec lezymy sobie, opalamy sie, pijemy piwko na lezakach lub przy barku z nogami w basenie. wieczorem imprezy i pokazy artystyczne. milo. wytrzymalysmy w tym lenistwie 3 dni. bedac tak daleko od domu trzeba zobaczyc cos wiecej, nie tylko morze i plaze, prawda? znalazlysmy biuro podrozy, w ktorym z latwoscia rozmawia sie po polsku. na poczatek wybralysmy pammukalle. zrodelka kleopatry (kto nie chcialby tam pojechac?, odmlodzic sie - jak glosci reklama), fenomen wapniowy, gorace zrodla na wysokosci 1000 metrow i rozne takie mniejsze atrakcje. no wiec szybka decyzja i pierwsza wycieczka zalatwiona.