dzisiejszy dzien poswiecony jest dowiedzinom rodzinnych grobow. powinnosc raczej smutna, ale z drugiej strony wzbudzajaca respekt przed wszystkim. zycie jest jakie jest, ale jest dosyc krotkie i nie zawsze uklada sie tak, jakby sie chcialo. wizyty takie wzbudzaja u mnie zawsze refleksje nad zyciem. jestem na etapie poznawania, a raczej rozgryzania przeszlosci. wcale to nie jest takie latwe w mojej sytuacji. moi przodkowie byli w ciaglej rozsypce i trudno jakos powiazac wszystko w jedna calosc. staram sie jak moge, ale z miernym powodzeniem. dzien spedzony w wiekszosci w samochodzie, z przerwami na kupno kwiatow i zniczy i odwiedzinami cmentarnymi. mimo wszystko daje mi to spokoj wewnetrzny.