wyruszamy na podboj bieszczad. celem jest bystre kolo baligrodu, osrodek lesna polana. jedziemy sobie spokojnie, podziwiajac przyrode i mijane mistaeczka i wsie. na drogach jak zwykle duzo samochodow i calkiem sporo szalencow kierujacymi tymi samochodami. gdzie im sie tak spieszy. tylko na odcinku warszawa - grojec minelysmy trzy calkiem przykre wypadki. ogolnie biorac brak szacunku dla innych kierowcow.
troche zglodniale rozgladamy sie za jakas restauracja. trudna sprawa. sobota, wiec ludzie biora sluby i urzadzaja wesela. kazda napotkana restauracja jest zarezerwowana na weselisko a dla zwyklych podroznych niestety nie ma miejsca. wreszcie jest!!!!! okolice jasla. podjezdzamy, niepewne co nas czeka. duzo samochodw na parkingu. czesc udekorowana weselnie. nadzieje marne. do tego leje jak z cebra. nie chcialo nam sie wysiadac, ale glod silniejszy. biegniemy po schodach i okazuje sie, ze weselisko owszem bedzie, ale jedna sala jest otwarta dla zwyklych podroznych. szczesliwe zasiadamy do stolu, zamawiamy to co chcemy i okazuje sie, ze wszystko jest!!! zajadamy sie pierogami i innymi smakolykami. cena bardzo przystepna. zajedzone ruszamy w dalsza podroz.
docieramy do leska. stad juz blisko do naszego celu. szukamy duzego sklepu, aby zrobic niezbedne zakupy na pare dni. wczasy mamy z wlasnym wyzywieniem, wiec cos trzeba wlozyc do lodowki. jest biedronka. zakupy zrobione i w droge. bez wiekszych problemow dojezdzamy do celu. naszym oczom ukazal sie piekny osrodek. domki bardzo ladne, teren zadbany, czysciutko i porzadnie. bardzo mila pani wlascielka podprowadza nas do naszego domku i zyczy przyjemnego pobytu. wow. dobry poczatek.